sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 10 (POWRÓT !!!!! ♥♥♥♥♥)

Chcę podziękować Ali, która bardzoooo mi pomogła i bardzoooooo  mnie zmotywowała xd <3 Dała mi kopa w dupe i oto next <33 Miłego czytania <33
_______________________________________________________________________

Gdy się obudziłam Loczka już nie było wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i wyjęłam ubrania, po czym poszłam do łazienki się umyć. Potrzebowałam tego. Tyle wrażeń na jeden dzień. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół do kuchni. W pomieszczeniu byli już wszyscy oprócz Louisa, Zayna i Liama. Niall jak zwykle z miską  tego białego żarcia, Lotti wpatrzona w niego jak w święty obrazek, a Harry siedział i wyglądał jakby coś ćwiczył w myślach. Zorientowałam się, że jesteś my już na ziemi, bo Harry i reszta nie mieli skrzydeł. Zdziwiłam się, ale wolałam nie wnikać.
- Cześć- powiedziałam.
- Hej!-odpowiedzieli chórem jak na zawołanie. Nagle w głowie zaświtał mi pomysł.
- Może pójdziemy dzisiaj gdzieś do klubu?-zapytałam. I sądząc po ich minach byli zadowoleni.
- Ja jestem za-powiedział Harry.
- Ja też-powiedziała Lotti.
-Jak będzie żarcie to ja też idę-odpowiedział Nialler. Ona jak zawsze myśli tylko o jedzeniu. No może nie licząc Charlotte.
-Super to ja dzwonie po chłopaków-szybko powiedziałam, a po chwili dodałam-to może o 20 bo my- w tym momencie pokazałam na mnie i Lotti- musimy mieć czas żeby się wyszykować. Oczywiście Ni i Hazza zaczęli się śmiać bo jakże by inaczej. Po telefonie do reszty poszłam na górę się szykować. Była 11 więc mam jeszcze czas. Naszykowałam sobie ubrania:
Postanowiłam, że zrobię sobie kąpiel w wannie. Już siedziałam  jakieś 15 minut kiedy nagle ktoś wszedł do łazienki. Nie był to nikt inny jak Harry. Nim się zorientowałam siedział ze mną w wannie. Zaczął chlapać wodą jak małe dziecko. Zaczęłam na niego krzyczeć, ale to nic nie dało. Wręcz odwrotnie Loczek przyciągnął mnie do siebie.
-Kocham Cię- powiedział. To było takie słodkie.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam mu i wpiłam się w jego usta. Nim się zorientowałam leżeliśmy w łóżku. I już by do czegoś doszło gdy nagle do pokoju wparowała Lotti, która zawsze wie kiedy ma wejść. Czasami to jest wkurzające. To była trochę niezręczna sytuacja. Ja i Harry leżymy mokrzy i praktycznie goli w łóżku a ona jak gdyby nigdy nic wparowywuje do pokoju.
-Ehm… To ja nie przeszkadzam- powiedziała zawstydzona i do tego cała czerwona.
-Lott… chwila… poczekaj zaraz do ciebie przyjdę- odpowiedziałam równie zawstydzona i pewnie też zarumieniona. Wychodząc z pokoju ubrałam na siebie jakieś dresy i bluzkę.
-Coś chciałaś?- zapytałam przyjaciółkę.
-Nom chciałam zapytać czy pożyczysz tusz do rzęs?-zapytała cały czas zakłopotana i znacząco ruszała brwiami co mnie rozśmieszyło.
-No pewnie poczekaj chwile- po czym weszłam do pokoju i mijając zdezorientowanego Harrego poszłam do łazienki. Wzięłam tusz, wyszłam z pokoju i podałam go kumpeli.
-Proszę- powiedziałam podając przedmiot koleżance.
-Dzięki i sorry za to wtargnięcie, naprawdę nie chciałam- powiedziała nadal zawstydzona. A ja poklepałam ja po ramieniu i wybuchłyśmy śmiechem.
-Nie no, spoko każdemu się może zdarzyć. - tak... każdemu może się zdążyć wejść do pokoju gdy ktoś się próbuje kochać, i to bez pukania. Mądra ja.
***
Do momentu wyjścia z domu Lotti chodziła cały czas zawstydzona i choć próbowała to ukryć starała się unikać Hazzy. Koło 18:30 wszyscy poszliśmy do auta. Lotti dalej unikała Harrego, więc usiadła na miejscu pasażera obok Nialla. Pocałowała go w policzek a blondyn zalał się rumieńcem.  Jechaliśmy  20 minut kiedy usłyszeliśmy głośne trąbienie. Prawdopodobnie była to ciężarówka. Tylko co do cholery robi ciężarówka jadąca z naprzeciwka drogą jednokierunkową?! Nagle Niall i Harry zaczęli się drzeć, że mamy wyskakiwać z auta. Znieruchomiałam gdy zobaczyłam pędzącą ciężarówkę na przeciwko nas. Poczułam ogromny ból i słyszałam głośny krzyk. Ostatnie co widziałam było tylko światło auta i cały czarny obraz.
***
Obudziłam się w białej Sali. Naokoło mnie było pełno kabelków. Na początku pomyślałam że jestem w niebie. Nagle przyszedł lekarz. Czyli jestem w szpitalu. Od razu wpadłam w panikę tysiące pytań przyszło mi do głowy Co ja tu robię? Gdzie jest Harry? Co się stało? Gdzie Lott i Nialler?
- Już się pani wybudziła?- zapytał głupkowato lekarz. Serio on się pyta czy się wybudziłam?
- Nie kurwa, poszłam spać. - odpysknęłam mu , ale zaraz odpowiedziałam grzeczniej-  Jak widać to tak, przepraszam Pana. Mogę wiedzieć co się stało, dlaczego jestem w szpitalu?
- Oczywiście. Jechała pani…-w tym momencie mu przerwałam.
- No to wiem ale co się stało potem? Na drodze?
- No to już mówię. Pijany kierowca wsiadł do tira i wjechał na drogę jednokierunkową.
- A co się stało z Harrym, Lotti i Niallem?- zapytałam.
- Pani Lotti i Pan Niall są w dobrym stanie- odpowiedział niepewne- niestety Pan Styles jest w stanie krytycznym.
- Jak to?! Co mu jest?- zapytałam ze łzami w oczach.
- Tir wjechał dokładnie w miejsce gdzie siedział Pan Styles.
Nie docierało do mnie co mówi lekarz, mój chłopak, mój, moja pierwsza i jedyna miłość mogła zginąć, moje kochanie mogło mnie zostawić.
- Czy mogę iść go zobaczyć?- zapytałam niepewnie z nutka nadziei.
- Przykro mi ale nie, dzisiaj jest pani zbyt słaba- odpowiedział. Ale po chwili dodał- Za to do pani ktoś przyszedł, czy mam go wpuścić?
- Tak niech pan wpuści- odpowiedziałam z nadzieją, że to Zayn albo Louis lub Liam. Niestety myliłam się gdy owa osoba weszła, zatkało mnie to była ona. To była Taylor od razu wiedziałam, że ta rozmowa nie będzie miła. Ale chwila skąd ona kurwa wie że ja tu jestem. Krew buzowała mi w żyłach. Już chciałam wstać i jej przyjebać.
- Czego chcesz?- zapytałam mega wkurwiona.
- Pogadać- odpowiedziała.
- O czym? - prychnęłam.
- O Harrym - powiedziała wielce zadowolona pani królowa. O co jej kurwa chodziło? - O ile dobrze wiem ty też nie masz rodziców- co?! o co jej kurwa chodzi.- Ale ja nie pozwole, żeby moje dziecko nie miało ojca!
- Jak to ojca! O czym ty chrzanisz! Ty dziwko!
- O tym co słyszysz. Ja i Harry będziemy mieć dziecko, a ty się usuniesz i nie będziesz zabierała naszemu dziecku ojca, suko.
Kurwa jak to Harry będzie ojcem. Przecież on mówił że nic go z nią nie łączy. Czyżby mnie okłamał? Choć mogła to być  jakaś zmyślona historia tej dziwki. Na pewno 3/4 miasta już ją miało w łózku.
- No to ja sobie idę a ty przemyśl moją propozycję- powiedziała pewna siebie.- I pamiętaj jak nie dasz nam spokoju to nie skończy się tylko na szpitalu- dodała i wyszła. O co jej do cholery chodzi?! Łzy napływały mi do oczu. Nigdy nie chciałam rozbijać czyjejś rodziny. A co jeśli ona kłamała tylko po to aby nas skłócić? Ale by przecież nie wymyślała ciąży, bo kto normalny wykorzystuje dziecko do czegoś takiego? Nie umiałam o tym myśleć chciałam się komuś wygadać, a Lott leży w innej Sali.
****Harry****
Otwarłem oczy i od razu poraziło mnie jasne światło. Kurwa gdzie ja jestem? Co się stało? Gdzie jest Kattie? Wokół mnie było pełno kabelków. Kurwa co jest?!
- Dzień dobry widzę, że się pan wybudził, to dobrze, bo pańska dziewczyna się o pana martwi a w jej stanie stres jest  niewskazany- powiedział chyba doktor. Ale o jakim stanie on mówi?
- A co z nią?-zapytałem zaniepokojony.
- No jak to w jakim, przecież ona jest w ciąży. Nie wiedział pan?- odpowiedział. Jak to w ciąży przecież jak to mieliśmy w końcu zrobić to do pokoju wparowała Lott?!
- Przepraszam, a może ona tu wejść?- zapytałem niepewnie. Na co doktor odpowiedział, że tak i wyszedł. Zaraz po nim weszła ona. Od razu wiedziałem, że coś nie gra, przecież ja i Kattie tego nie robiliśmy.
- Co tu robisz Taylor?!- Zapytałem wkurzony.
-  Nie krzycz na mnie przecież jestem w ciąży…-powiedziała tak jakby chciała mnie poderwać. O nie dziwko, mnie już na to  nie nabierzesz!-…Z tobą Harry- dodała po chwili.
-Mnie na to nie nabierzesz robiliśmy to tylko raz a ja się zabezpieczyłem idiotko!
- Ty może się nie nabierzesz, ale ta szmata tak- powiedziała. Chwila jak ona ją nazwała? Teraz to przegięła. Gdyby nie to że jestem w szpitalu przypięty do tych kabli i rurek to bym jej tak przypierdolił, że by się z ziemi nie pozbierała.
- Ty suko! - wykrzyczałem jej to prosto w twarz. - już nie żyjesz! - wstałem wyrwałem się z tych pojebanych kabli i chciałem już jej przywalić, ale do pokoju wchodził lekarz. Powstrzymałem się i usiadłem z powrotem na łóżko a ona wyszła z triumfalnym uśmieszkiem na twarzy. Wkurwiała mnie i to ostro. Byłem gotów rozszarpać ją na strzępy.
_______________________________________________________________________
No hey :> Wróciłam <333 Jak się podoba perspektywa Harrego ? :33
Komentujcie kupaki xd                                              
                                                                             
                                                                             nowa zasada xd

                                                                        3   KOM  NEXT 

niedziela, 23 marca 2014

Przepraszam :c

Hey :c Niestety na razie nie mam weny i zbytnio czasu. Nie chcę tego robić, ale muszę :c
CHWILOWO nie będę wstawiała rozdziałów. Mam problemy. Poza tym i tak nikt tego nie czyta :/
Przepraszam Was bardzo :c. Myślę, że wena się pojawi i będzie dobrze i ktoś to zacznie czytać :c
Papa ;*

sobota, 1 marca 2014

Rozdział 9

Gdy rano się obudziłam, nikogo nie było w pokoju. Przetarłam oczy i wyszłam z pokoju. Chciałam zapytać się Lottie kto wczoraj wchodził do naszego pokoju. To pytanie dręczyło mnie cały dzień. Chodziłam po korytarzu. Nikogo tam nie było. Przeszukałam wszystkie pokoje. Dalej nic. Cały dzień się tak męczyłam. Postanowiłam wyjść na miasto. Poszłam do małej kawiarenki. Chciałam odpocząć. Siedziałam i popijałam kawę. Przez cały ten czas mężczyzna w czarnym płaszczu mi się przyglądał. Zaczęłam się trochę niepokoić bo, przecież tutaj wszystko było białe. Wyszłam z lokalu i wróciłam do mojego pokoju. W środku siedzieli Niall i Lott. Mieli grobowe miny.
 - Emmm... Hej - lekko się uśmiechnęłam.
 - Cz-cześć - odpowiedziała dziewczyna.
 - Gdzie byliście?
 - Nieważne... A ty?
 - Ja byłam w kawiarence. Cały czas obserwował mnie jakiś mężczyzna w czarnym płaczu. Nie sądzicie, że to troszkę dziwne?
 - Nie, a skąd że? - odpowiedział blondyn. Zachowywali się jak zombi.
 - Halo! Co się z wami dzieje?! - machałam dłońmi przed ich buziami ale nawet nie mrugali.
 - A hirid ke a hab bi he! - krzyknął blondyn
 - Co?! - zdziwiłam się. Spojrzałam na moją przyjaciółkę.
 - A hirid ke a hab bi he! - również wrzeszczała to na cały głos. Po tych słowach  do pokoju weszła ta dziewczyna, która wcześniej mnie porwała. Wściekłość buzowała we mnie jak i w niej. Obie na swój widok zrobiłyśmy się całe czerwone ze złości. Podeszła do mnie a za nią stał nie kto inny jak Harry. Zamurowało mnie. Jego zielone piękne oczy zmieniły kolor na czarne jak smoła. Stała tam i coś szeptała spoglądając w stronę moich przyjaciół. Oni jak szybko mogli tak stanęli koło Hazzy i wpatrywali się we mnie. Nie wiedziałam co się dzieje. Bałam się, byłam cholernie przestraszona. Chciałam, żeby ten koszmar skończył się jak naj szybciej. Dziewczyna była już cała sina. Brunet podszedł do mnie i usiadł koło. Cała się trzęsłam. Harry przytulił mnie. Na moment jego oczy powróciły do tej pięknej zieleni.
 - Wszystko będzie dobrze Aniołku... - po tym jego oczy znów zmieniły kolor na czerń. Momentalnie się odsunął. Wrócił na swoje miejsce. Podeszła do mnie Lottie i uderzyła mnie w twarz. Zabolało. Powtórzyła swoją czynność kilka razy. Próbowałam się bronić, lecz nic to nie dawało. Była silniejsza ode mnie. Gdy już ledwo stałam na nogach a moja twarz była cała zasiniaczona i zakrwawiona podeszła do mnie ta dziewczyna i dźgnęła mnie nożem w brzuch. Opadłam na ziemie. Bolało okropnie. Oczy zamykały mi się już samodzielnie. Próbowałam temu zapobiec lecz nie dałam rady. Ostatnie co widziałam to Harry klękający przy mnie. Jego oczy znów były takie piękne jak zawsze.  Tylko krzyczał i płakał.
 - Aniołku nie zostawiaj mnie! Słyszysz nie odchodź! Jeżeli coś Ci się stanie nie daruję jej tego, słyszysz!? Nie zamykaj oczu. Wszystko będzie dobrze. - po tych nawoływaniach Harrego widziałam już tylko ciemność. Nic więcej. Czułam smutek, ból. Słyszałam jakieś szepty. Ujrzałam jakąś postać. Nie, nie jedną, stały tam dwie osoby. Nie mogłam w to uwierzyć. Byli tam moi rodzice. Oni zginęli zanim dowiedziałam się, że jestem Aniołem. Podeszli do mnie. Wtuliłam się w nich. Płakałam ze szczęścia. Nie mogłam przestać.
 - Kochanie musisz to przezwyciężyć. Może nie ma nas tam z tobą ale zawsze będziemy tu - powiedziała moja mama i wskazała na moje serce. Ojciec pogłaskał mnie i dał mi do reki złoty naszyjnik z sercem. Wzięłam go i schowałam do kieszeni. Ostatni raz przytuliłam rodziców i zaczęłam biec w przeciwna stronę. Biegłam i biegłam. Nie przestawałam. Nagle ujrzałam białe światło. biegłam w nie i całkiem mnie oślepiło. Otwarłam oczy i ujrzałam Hazzę. Miał całe zapłakane oczy. Siedział nademną głaskał mnie i płakał. Miał głowę wtuloną w mój brzuch. Znajdowałam się w moim pokoju. Siedziała też koło mnie Lott. A Niall spał na kanapie. Uśmiechnęłam się lekko do loczka. Podniósł głowę i wpił się w moje usta. Syknęłam z bólu ponieważ cała twarz nadal mnie bolała.
 - Przepraszam Aniołku, nie chciałem. - wyszczerzył się do mnie słodko ukazując przy tym swoje słodkie dołeczki.
 - Kocham te Twoje dołeczki kocie - pogładziłam jego bujne loki.
Wstałam i podeszłam do Nialla. Na półce obok niego leżał naleśnik. Wzięłam go w dłoń i rzuciłam mu w twarz krzycząc przy tym.
- Wstawiaj słodziaszny śpiochu! - wstał szybko i mnie przytulił.
- Czuje się zazdrosny! - skrzywił się Harry i udawał, że się złości.
- No przestań, wiesz, że to Ciebie kocham. - wpiłam się w loka mimo strasznego bólu.
- I jak się czujesz? - położyłam się z powrotem na łóżko.
- Lepiej, Harry co ta dziewczyna z wami zrobiła? Kim ona jest?
- To długa historia. Ma na imię Taylor. Jest moją byłą. Od kiedy z nią zerwałem znęca się na demną. A kiedy poznałem Ciebie, zrobiła się jeszcze gorsza. Rzuciła na nas czar, bo ona jest Czarownicą.
- Boje się Harry
- Będzie dobrze... - wtuliłam się w jego ramiona. Położyliśmy się i zasnęliśmy...
__________________________________________________________________________
Hay misiaki mam nadzieje, że się podoba :3 Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale nauka i te sprawy. Jeśli chcecie być powiadamiane o kolejnych rozdziałach wpiszcie tutaj swoje aski. Rozdziały będę wstawiać od 5 do 7 dni :D Przepraszam jeszcze, że taki krótki ale pisałam na szybko bo znalazłam jedną wolną chwilkę. Pisałam ten rozdział podczas oglądania igrzyska śmierci, więc może być trochę inaczej xD :*****