środa, 5 lutego 2014

Rozdział 2

Tak, czułam to od niepamiętnych czasów. Te motylki, to uczucie.
  • To co? Idziemy? - zapytałam, bo musiałyśmy już wracać do domu.
  • Możemy – odpowiedziała Lottz.
  • To... idzesz do mnie czy do domu?
  • Pójde już do siebie i zostawie was samych – powiedziała to, podkreślając dwa ostatnie słowa i odeszła.
Myślałam, żę ją zabiję! Jak mogła mnie tak zostawić? Ale chyba chciała dobrze.
  • To co? Mogę Cię odprowadzić? - zapytał troszkę nieśmiało co było u niego słodkie.
  • No ok ale... - przerwałam.
  • Ale?
  • Ale... już nic, nieważne choćmy.
Szliśmy alejką i zielonooki co chwilkę spoglądał mi w oczy, co nie ukrywam, podobało mi się. Robiło się już ciemno a weszliśmy w bardzo nieprzyjemną część mojego osiedla. Czułam się przy nim tak jakoś bezpiecznie. Sama nie wiem dlaczgo. W pewnym momencie poczułam jego delikatne opuszki palców na mojej dłoni. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. Szybko odwróciłam głowę w przeciwną stronę do loczka. - chyba nie zauważył – pomyślałam. Gdy już rumieńce zniknęły wróciłam do mojej poprzedniej postawy. Harry cały czas się we mnie wpatrywał, jakby zobaczył coś czemu nie może się oprzeć. Szliśmy dalej w ciszy gdy nagle zza rogu wyjechał samochód. My szliśmy chodnikiem a auto zmierzało w naszą stronę. Przeraziłam się. W pewnym momencie lokowaty przyciągnoł mnie do siebie. Okazało się, że kierowca zaspał. I nie panował nad autem. Na szczęście nic się nie stało. Chwile tak tkwiłam w tej pozycji. W jego objęciach czułam się wspaniale. Oderwałam się od niego i ruszyłam przed siebie. Chłopak zaraz dołączył do mnie i szliśmy równym krokiem. Dotarliśmy pod mój dom. Gdy naciskałam na klamkę usłyszałam jego głos:
  • Kat! Poczekaj...
  • Hmm?
  • Dałabyś mi twój numer? - zapytał z nadzieją w głosie.
  • No ok – podyktowałam chłopakowi rząd cyfr i już miałam się odwrócić gdy nagle poczułam jak jego delikatne wargi całuja mnie w policzek. Znów się zarumieniłam.
  • Ładnie Ci w rumieńcach – powiedział łobuzersko.
  • Ty... ty jestes niemożliwy! - krzyknęłam.
Odwórciłam się i weszłam do domu. Długo myślałam nad tym co się właśnie wydarzyło. Zadzwoniłam do Lottie i opowiedziałam jej o wszystkim. Cieszyła się razem ze mną.

***

Leżałam juz okąpana na moim łóżku gdy nagle zadzwonił nieznajomy numer. Odebrałam.
  • Hej Katie – usłyszałam znajomy głos.
  • Cześć, a kto mówi ? - zapytałam.
  • A no tak.. Harry. - zaśmiał się.
  • To co chciałeś?
  • Chciałem się dowiedzieć co tam u cb czy nic ci nie jest, czy dobrze sie czujesz.. i takie tam.
  • A u mnie wszystko w porządku. Słuchaj, jestem zmęczona przepraszam cię ale naprawde nie mam siły na rozmowe. To może jutro porozmawiamy? - zapytałam
  • Ok to ja jutro zadzwonię. - podkręślając przedostatnie słowo ząśmiał się i rozłączył.
Ciekawe o co mu chodziło? No ale to już nie miało dla mnie żadnego znaczenia, ponieważ byłam tak śpiąca, że opadłam na łóżko i odrazu zasnęłam.

***

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Była 00:13 w nocy! Kto o tej godzinie dzwoni? Odebrałam i usłyszałam głos loczka. Ucieszyłam się jak dziecko.
  • Hej kotku – powiedział słodko.
  • Cześć – odpowiedziałam zaspanym głosem. - Czemu dzwonisz do mnie w środku nocy?
  • Mówiłem, że zadzwonię jutro. - oznajmił. Rzeczywiście mineły jakieś dwie,trzy godziny odkąd Harry do mnie zadzwonił.
  • Aha no tak. - zaśmiałam się.
  • Będę zaraz u ciebie. - zaśmiał się
  • ok ale jak wejdziesz?
  • Mam swoje sposoby.
  • Ok to nara ide spać, nie wiem jak to zrobisz ale ci nie wierze.
  • Oj kochanie, o to się nie martw śpij spokojnie. - poczym rozłączył się.
Kurczę, a co jeśli on rzeczywiście przyjdzie? No nic. I tak już nie mogłam zasnąć więc zrobiłam sobie gorącą czekoladę i wróciłam do łóżka. Puściłam sobie mój ulubiony film romantyczny i ułożyłam sie wygodnie na posłaniu. Jakieś piętnaście minut później usłyszałam pukanie w szybę. Był to loczek. Pobiegłam i otworzyłam mu okno. Nie sądziłam, że rzeczywiście przyjdzie. Stanęłam na środku pokoju. Podbiegłam do zielonookiego i wtuliłam się w jego umięśniony tors. Zaciągnęłan się jego zapachem. Był taki męski i pociągający. Chłopak zaraz to odwzajemnił i opadlismy na łóżko. Leżeliśmy naprzeciwko siebie. Gdy nagle lok wpił się w moje usta. Całował mnie tak namiętnie. Zaraz odwzajemniłam gest. Całowaliśmy sie tak długo. Nie mogłam już nabrać tchu, przerwaliśmy. Ja jak i brunet szybko oddychalismy. Uspokoiliśmy oddechy i leżeliśmy na moim łożu, oglądając film. W między czasie chłopak głaskał moje włosy i policzki. On był taki cudowny. Jak jakiś młody Bóg. Jego twarz, ciało, zachowanie było tak idealne. Był to mój chłopak marzeń.

***

Rano obudziłam się na klatce piersiowej chłopaka. Na twarzy miałam łzy. Chyba musiał śnić mi się zły sen. Loczek już nie spał. Zauważył moje gorzkie łzy i otarł je z mojej twarzy. Spojrzał mi w oczy. Na mojej buzi pojawiły się rumieńce. Na jego również. Chłopak lekko uniusł kąciki ust ku górze i wstał z łóżka...

                                                  C . D . N .

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Sory, że taki krótki xddd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz