- To co? Idziemy? - zapytałam, bo musiałyśmy już wracać do domu.
- Możemy – odpowiedziała Lottz.
- To... idzesz do mnie czy do domu?
- Pójde już do siebie i zostawie was samych – powiedziała to, podkreślając dwa ostatnie słowa i odeszła.
Myślałam,
żę ją zabiję! Jak mogła mnie tak zostawić? Ale chyba chciała
dobrze.
- To co? Mogę Cię odprowadzić? - zapytał troszkę nieśmiało co było u niego słodkie.
- No ok ale... - przerwałam.
- Ale?
- Ale... już nic, nieważne choćmy.
Szliśmy
alejką i zielonooki co chwilkę spoglądał mi w oczy, co nie
ukrywam, podobało mi się. Robiło się już ciemno a weszliśmy w
bardzo nieprzyjemną część mojego osiedla. Czułam się przy nim
tak jakoś bezpiecznie. Sama nie wiem dlaczgo. W pewnym momencie
poczułam jego delikatne opuszki palców na mojej dłoni. Na mojej
twarzy pojawiły się rumieńce. Szybko odwróciłam głowę w
przeciwną stronę do loczka. - chyba nie zauważył – pomyślałam.
Gdy już rumieńce zniknęły wróciłam do mojej poprzedniej
postawy. Harry cały czas się we mnie wpatrywał, jakby zobaczył
coś czemu nie może się oprzeć. Szliśmy dalej w ciszy gdy nagle
zza rogu wyjechał samochód. My szliśmy chodnikiem a auto zmierzało
w naszą stronę. Przeraziłam się. W pewnym momencie lokowaty
przyciągnoł mnie do siebie. Okazało się, że kierowca zaspał. I
nie panował nad autem. Na szczęście nic się nie stało. Chwile
tak tkwiłam w tej pozycji. W jego objęciach czułam się wspaniale.
Oderwałam się od niego i ruszyłam przed siebie. Chłopak zaraz
dołączył do mnie i szliśmy równym krokiem. Dotarliśmy pod mój
dom. Gdy naciskałam na klamkę usłyszałam jego głos:
- Kat! Poczekaj...
- Hmm?
- Dałabyś mi twój numer? - zapytał z nadzieją w głosie.
- No ok – podyktowałam chłopakowi rząd cyfr i już miałam się odwrócić gdy nagle poczułam jak jego delikatne wargi całuja mnie w policzek. Znów się zarumieniłam.
- Ładnie Ci w rumieńcach – powiedział łobuzersko.
- Ty... ty jestes niemożliwy! - krzyknęłam.
Odwórciłam
się i weszłam do domu. Długo myślałam nad tym co się właśnie
wydarzyło. Zadzwoniłam do Lottie i opowiedziałam jej o wszystkim.
Cieszyła się razem ze mną.
***
Leżałam
juz okąpana na moim łóżku gdy nagle zadzwonił nieznajomy numer.
Odebrałam.
- Hej Katie – usłyszałam znajomy głos.
- Cześć, a kto mówi ? - zapytałam.
- A no tak.. Harry. - zaśmiał się.
- To co chciałeś?
- Chciałem się dowiedzieć co tam u cb czy nic ci nie jest, czy dobrze sie czujesz.. i takie tam.
- A u mnie wszystko w porządku. Słuchaj, jestem zmęczona przepraszam cię ale naprawde nie mam siły na rozmowe. To może jutro porozmawiamy? - zapytałam
- Ok to ja jutro zadzwonię. - podkręślając przedostatnie słowo ząśmiał się i rozłączył.
Ciekawe
o co mu chodziło? No ale to już nie miało dla mnie żadnego
znaczenia, ponieważ byłam tak śpiąca, że opadłam na łóżko i
odrazu zasnęłam.
***
Obudził
mnie dzwonek mojego telefonu. Była 00:13 w nocy! Kto o tej godzinie
dzwoni? Odebrałam i usłyszałam głos loczka. Ucieszyłam się jak
dziecko.
- Hej kotku – powiedział słodko.
- Cześć – odpowiedziałam zaspanym głosem. - Czemu dzwonisz do mnie w środku nocy?
- Mówiłem, że zadzwonię jutro. - oznajmił. Rzeczywiście mineły jakieś dwie,trzy godziny odkąd Harry do mnie zadzwonił.
- Aha no tak. - zaśmiałam się.
- Będę zaraz u ciebie. - zaśmiał się
- ok ale jak wejdziesz?
- Mam swoje sposoby.
- Ok to nara ide spać, nie wiem jak to zrobisz ale ci nie wierze.
- Oj kochanie, o to się nie martw śpij spokojnie. - poczym rozłączył się.
Kurczę,
a co jeśli on rzeczywiście przyjdzie? No nic. I tak już nie mogłam
zasnąć więc zrobiłam sobie gorącą czekoladę i wróciłam do
łóżka. Puściłam sobie mój ulubiony film romantyczny i ułożyłam
sie wygodnie na posłaniu. Jakieś piętnaście minut później
usłyszałam pukanie w szybę. Był to loczek. Pobiegłam i
otworzyłam mu okno. Nie sądziłam, że rzeczywiście przyjdzie.
Stanęłam na środku pokoju. Podbiegłam do zielonookiego i wtuliłam
się w jego umięśniony tors. Zaciągnęłan się jego zapachem. Był
taki męski i pociągający. Chłopak zaraz to odwzajemnił i
opadlismy na łóżko. Leżeliśmy naprzeciwko siebie. Gdy nagle lok
wpił się w moje usta. Całował mnie tak namiętnie. Zaraz
odwzajemniłam gest. Całowaliśmy sie tak długo. Nie mogłam już
nabrać tchu, przerwaliśmy. Ja jak i brunet szybko oddychalismy.
Uspokoiliśmy oddechy i leżeliśmy na moim łożu, oglądając film.
W między czasie chłopak głaskał moje włosy i policzki. On był
taki cudowny. Jak jakiś młody Bóg. Jego twarz, ciało, zachowanie
było tak idealne. Był to mój chłopak marzeń.
***
Rano
obudziłam się na klatce piersiowej chłopaka. Na twarzy miałam
łzy. Chyba musiał śnić mi się zły sen. Loczek już nie spał.
Zauważył moje gorzkie łzy i otarł je z mojej twarzy. Spojrzał mi
w oczy. Na mojej buzi pojawiły się rumieńce. Na jego również.
Chłopak lekko uniusł kąciki ust ku górze i wstał z łóżka...
C
. D . N .
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sory, że taki krótki xddd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz