Wstał
i zaczął chodzić naokoło łóżka rozmyślając, Bacznie się mu
przyglądałam. Lustrowałam każdy jego ruch. Wreszcie na mnie
spojrzał. Oczy mu się zeszkliły. Na jego widok mi również.
Podszedł i oznajmił:
-
Kat...
- Tak? Hazz, nie płacz powiedz o co chodzi.
- Bo.... bo ja Cię kocham...
- O jejku nawet nie wiesz jak się cieszę! - zbiegłam z łóżka i wtuliłam sie w bruneta. - Ja też Cię kocham. - wychlipałam.
- Ale nie możemy być razem...
- Dlaczego?
- Bo ja po prostu... no ja... po prostu nie możemy...
- Ale dlaczego? - płakałam
- Może kiedyś Ci to wyjaśnię, nie musimy sie oddalać ale nie możemy być razem.
- Proszę Cię nie idź jeszcze.- błagałam
- Przepraszam Cie kocie ale muszę. Na razie – odkleił się ode mnie i odszedł.
Myślałam,
że umrę. To jest okropne uczucie. Kochasz kogoś, on ciebie też,
ale nie możecie być razem. Z nie wiadomo jakiego dla ciebie powodu.
Naprawdę chcę z nim byc. Kocham go nad życie. Może kiedyś dowiem
się dlaczego nie moglibyśmy być razem i to wszystko zrozumiem.
***
Zeszłam
do kuchni, zrobiłam sobie śniadanie i zadzwoniłam do Lottie.
Opowiedziałam jej co się stało i przyjechała do mnie po 20
minutach. Ja w pidżamie a ona już u mnie. Ja cała zapłakana
siedziałam na kanapie w salonie i piłam herbatę. Rozmawiałyśmy
około godziny. Pocieszyła mnie powiedziała, że na pewno wszystko
się ułoży. Gdy Lottz wyszła zadzwonił mi telefon, był to Harry.
- Cześć...
- Hej...
- Jak się czujesz?
- A jak mam się czuć?
- Ok, ok tylko spytałem, słuchaj chciałbym załagodzić te całą sytuację. Może wpadłabyś do mnie, poznała moich przyjaciół?
- No sama nie wiem.
- To co?
- No ok ale ja nawet nie wiem gdzie ty mieszkasz...
- Trzy domy dalej ciebie.
- Aha ok to wpadnę. Na którą?
- Tak jakoś na 15?
- ok ... - rozłączyłam się
Była
13:09 więc poszłam się umyć, zrobić lekki makijaż. Ogarnąć
włosy i ubrać się. Na zewnątrz nie było aż tak ciepło więc
ubrałam to:
Poprawiłam
ostatni raz fryzurę i wyszłam bo była godzina 14:56. doszłam
punktualnie na 15.
Zapukałam
i po chwili przywitał mnie Hazza i zaprowadził do środka.
Weszliśmy do salonu. Był bardzo ładnie urządzony. Harry musiał
być bogaty. Nie ważne, był piękny. W salonie siedziało czterech
chłopaków. Z wszystkimi się przywitałam:
- Hey jestem Katie
- Hey jestem Lou
- Hey jestem Liam
- Hey jestem Zayn
- Hey jestem Niall – zakończył blondynek. Był jakiś inny niż oni ale pasowali do siebie jako przyjaciele.
Usiedliśmy
i zapadła grobwa cisza. Lok poszedł po coś do picia, Lou do
jedzenia a Li i Zayn poszli Bóg wie gdzie. Zostałam sama z Niallem.
Wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem. Ja również. Widziałam w
nim coś znajomego.
- Niall co tam u Ciebie?
- Dobrze... - patrzył dalej na mnie.
- A może opowiesz mi coś o sobie?
- Nie... nie dzisiaj.
- Aha... ok słuchaj , czy my sie kiedyś już nie widzieliśmy?
- Nie... z resztą nieważne.
Był
baaardzo tajemniczy ale jego głos brzmiał tak anielsko. Chłopcy
wrócili a ja zauważyłam na kąciku ust Zayna krew... Jak to krew?!
To nie możliwe. Na pewno to był dżem.
Posiedziałam
jeszcze z chłopakami dwie godzinki. Przez cały czas Liam i Zayn
dziwnie się na mnie patrzyli. Jakby chcieli mnie zabić.
***
02:00
w nocy. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam i usłyszałam Nialla:
- Cześć Kat, musimy się spotkać natychmiast. - powiedział szorstko
- Ok ale gdzie? I dlaczego? - zdziwiłam sie.
- Chcesz wiedzieć dlaczego nie możesz być z Harrm?
- Tak i to bardzo!
- To spotkajmy się przy fontannie w parku.
- Ok, zaraz będę. - rozłączyłam się.
***
Szłam
alejką i zobaczyłam Nialla siedzącego przy fontannie. Tak jakoś
lśnił. Dziwne... Podeszłam chłopak wstał i sie ze mną
przywitał. Zaczęliśmy rozmowę.
- No więc mów Niall, o co chodzi...
- Kat. Na spokojnie. Harry nie robi Ci tego na złość on po prostu chce Cię chronić.
- Przed czym?
- Przed Radą.
- Jaką radą?! Niall o co tu chodzi?!
- Harry... on jest Demonem...
- Jak to ?
- No tak. Liam i Zayn są wampirami a Lou to zły Mag.
- Ale... ja nie rozumiem... a Lou to coś typu Voldemort?
- No możemy tak powiedzieć... ale spokojnie oni Ci nic nie zrobią bo wiedzą kim jesteś.
- No ja... ja jestem człowiekiem... prawda ?
- No nie.. ty jesteś Aniołem. Największym ze wszystkich. Masz największą moc.
- A ty? Co z tobą?
- Ja... ja też jestem Aniołem.
- To dlatego pewnie wydawało mi się, że Cie znam.
- Tak, może dlatego. Wiem, że to wszystko może Cie dziwić ale taka jest prawda.
- Ale wytłumacz mi dlaczego nie mogę być z Harrym?
- Bo rada zabrania związków istot Ciemnych ze Światlistymi. W radzie rządzą dwa Demony i jeden Wampir.
- Ale napewno nic mi nie zrobią?
- Nie. My jesteśmy właśnie po to by Cie chronić, rada chce Cie zabić bo żywisz uczuciem do Hazzy. A on do Ciebie.
- A czy Anioły też mają jakąś swoją radę?
- Tak my tez mamy. Sa tam dwa Anioły i jeden dobry duch.
- Duch? Ok a są złe duchy?
- Tak są. Do Istot Ciemnych należą Demony, Źli Madzy, Złe Duchy, Wampiry i Anioły Ciemności.
- Ciemności?
- Tak. Są takie jak my tylko złe.
- Ok, Niall dosyć już tej rozmowy dziękuję Ci za wszystko. Papa. Jeśli będziesz chciał możesz zawsze do mnie przyjść.
- Ok dziękuję, Na razie.
***
Całą
noc zastanawiałam się o co chodzi. Może rzeczywiście to jest
prawda. Zawsze wolałam dobro. Brzydziło mnie zło. Lubiłam chodzić do kościoła. W tej sytuacji na pewno nie pomoże mi Lottz.
Tylko Niall może mi pomóc. I po tych słowach usłyszałam pukanie
do drzwi...
C
. D . N .
Zajebisty dupko xd
OdpowiedzUsuńJaki debil xd
Usuń