środa, 5 lutego 2014

Rozdział 3


Wstał i zaczął chodzić naokoło łóżka rozmyślając, Bacznie się mu przyglądałam. Lustrowałam każdy jego ruch. Wreszcie na mnie spojrzał. Oczy mu się zeszkliły. Na jego widok mi również. Podszedł i oznajmił:
- Kat...
  • Tak? Hazz, nie płacz powiedz o co chodzi.
  • Bo.... bo ja Cię kocham...
  • O jejku nawet nie wiesz jak się cieszę! - zbiegłam z łóżka i wtuliłam sie w bruneta. - Ja też Cię kocham. - wychlipałam.
  • Ale nie możemy być razem...
  • Dlaczego?
  • Bo ja po prostu... no ja... po  prostu nie możemy...
  • Ale dlaczego? - płakałam
  • Może kiedyś Ci to wyjaśnię, nie musimy sie oddalać ale nie możemy być razem.
  • Proszę Cię nie idź jeszcze.- błagałam
  • Przepraszam Cie kocie ale muszę. Na razie – odkleił się ode mnie i odszedł.
Myślałam, że umrę. To jest okropne uczucie. Kochasz kogoś, on ciebie też, ale nie możecie być razem. Z nie wiadomo jakiego dla ciebie powodu. Naprawdę chcę z nim byc. Kocham go nad życie. Może kiedyś dowiem się dlaczego nie moglibyśmy być razem i to wszystko zrozumiem.

***

Zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie śniadanie i zadzwoniłam do Lottie. Opowiedziałam jej co się stało i przyjechała do mnie po 20 minutach. Ja w pidżamie a ona już u mnie. Ja cała zapłakana siedziałam na kanapie w salonie i piłam herbatę. Rozmawiałyśmy około godziny. Pocieszyła mnie powiedziała, że na pewno wszystko się ułoży. Gdy Lottz wyszła zadzwonił mi telefon, był to Harry.
  • Cześć...
  • Hej...
  • Jak się czujesz?
  • A jak mam się czuć?
  • Ok, ok tylko spytałem, słuchaj chciałbym załagodzić te całą sytuację. Może wpadłabyś do mnie, poznała moich przyjaciół?
  • No sama nie wiem.
  • To co?
  • No ok ale ja nawet nie wiem gdzie ty mieszkasz...
  • Trzy domy dalej ciebie.
  • Aha ok to wpadnę. Na którą?
  • Tak jakoś na 15?
  • ok ... - rozłączyłam się
Była 13:09 więc poszłam się umyć, zrobić lekki makijaż. Ogarnąć włosy i ubrać się. Na zewnątrz nie było aż tak ciepło więc ubrałam to:
Poprawiłam ostatni raz fryzurę i wyszłam bo była godzina 14:56. doszłam punktualnie na 15.
Zapukałam i po chwili przywitał mnie Hazza i zaprowadził do środka. Weszliśmy do salonu. Był bardzo ładnie urządzony. Harry musiał być bogaty. Nie ważne, był piękny. W salonie siedziało czterech chłopaków. Z wszystkimi się przywitałam:
  • Hey jestem Katie
  • Hey jestem Lou
  • Hey jestem Liam
  • Hey jestem Zayn
  • Hey jestem Niall – zakończył blondynek. Był jakiś inny niż oni ale pasowali do siebie jako przyjaciele.
Usiedliśmy i zapadła grobwa cisza. Lok poszedł po coś do picia, Lou do jedzenia a Li i Zayn poszli Bóg wie gdzie. Zostałam sama z Niallem. Wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem. Ja również. Widziałam w nim coś znajomego.
  • Niall co tam u Ciebie?
  • Dobrze... - patrzył dalej na mnie.
  • A może opowiesz mi coś o sobie?
  • Nie... nie dzisiaj.
  • Aha... ok słuchaj , czy my sie kiedyś już nie widzieliśmy?
  • Nie... z resztą nieważne.
Był baaardzo tajemniczy ale jego głos brzmiał tak anielsko. Chłopcy wrócili a ja zauważyłam na kąciku ust Zayna krew... Jak to krew?! To nie możliwe. Na pewno to był dżem.
Posiedziałam jeszcze z chłopakami dwie godzinki. Przez cały czas Liam i Zayn dziwnie się na mnie patrzyli. Jakby chcieli mnie zabić.

***

02:00 w nocy. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam i usłyszałam Nialla:
  • Cześć Kat, musimy się spotkać natychmiast. - powiedział szorstko
  • Ok ale gdzie? I dlaczego? - zdziwiłam sie.
  • Chcesz wiedzieć dlaczego nie możesz być z Harrm?
  • Tak i to bardzo!
  • To spotkajmy się przy fontannie w parku.
  • Ok, zaraz będę. - rozłączyłam się.

***

Szłam alejką i zobaczyłam Nialla siedzącego przy fontannie. Tak jakoś lśnił. Dziwne... Podeszłam chłopak wstał i sie ze mną przywitał. Zaczęliśmy rozmowę.
  • No więc mów Niall, o co chodzi...
  • Kat. Na spokojnie. Harry nie robi Ci tego na złość on po  prostu chce Cię chronić.
  • Przed czym?
  • Przed Radą.
  • Jaką radą?! Niall o co tu chodzi?!
  • Harry... on jest Demonem...
  • Jak to ?
  • No tak. Liam i Zayn są wampirami a Lou to zły Mag.
  • Ale... ja nie rozumiem... a Lou to coś typu Voldemort?
  • No możemy tak powiedzieć... ale spokojnie oni Ci nic nie zrobią bo wiedzą kim jesteś.
  • No ja... ja jestem człowiekiem... prawda ?
  • No nie.. ty jesteś Aniołem. Największym ze wszystkich. Masz największą moc.
  • A ty? Co z tobą?
  • Ja... ja też jestem Aniołem.
  • To dlatego pewnie wydawało mi się, że Cie znam.
  • Tak, może dlatego. Wiem, że to wszystko może Cie dziwić ale taka jest prawda.
  • Ale wytłumacz mi dlaczego nie mogę być z Harrym?
  • Bo rada zabrania związków istot Ciemnych ze Światlistymi. W radzie rządzą dwa Demony i jeden Wampir.
  • Ale napewno nic mi nie zrobią?
  • Nie. My jesteśmy właśnie po to by Cie chronić, rada chce Cie zabić bo żywisz uczuciem do Hazzy. A on do Ciebie.
  • A czy Anioły też mają jakąś swoją radę?
  • Tak my tez mamy. Sa tam dwa Anioły i jeden dobry duch.
  • Duch? Ok a są złe duchy?
  • Tak są. Do Istot Ciemnych należą Demony, Źli Madzy, Złe Duchy, Wampiry i Anioły Ciemności.
  • Ciemności?
  • Tak. Są takie jak my tylko złe.
  • Ok, Niall dosyć już tej rozmowy dziękuję Ci za wszystko. Papa. Jeśli będziesz chciał możesz zawsze do mnie przyjść.
  • Ok dziękuję, Na razie.

***
Całą noc zastanawiałam się o co chodzi. Może rzeczywiście to jest prawda. Zawsze wolałam dobro. Brzydziło mnie zło. Lubiłam chodzić do kościoła. W tej sytuacji na pewno nie pomoże mi Lottz. Tylko Niall może mi pomóc. I po tych słowach usłyszałam pukanie do drzwi...


                                     C . D . N .

2 komentarze: