Był
to Niall. Czułam, że przyjdzie. Pobiegłam otworzyć drzwi. Nie
było go tam. Zamknęłam drzwi, weszłam do środka i się
odwróciłam. Był za mną. Zaskoczył mnie. Zaczęliśmy się śmiać.
Porozmawiałam z nim. Bardzo mi to pomogło. Coraz bardziej się do
niego przywiązywałam. Świetnie się z nim bawiłam. Niall nagle
zaczął rozmowę:
-
Kat... Pora Cię podszkolić, nauczyć takiego życia.
-
Ale Niall, to już?
-
Tak, musisz się nauczyć tak żyć, przykro mi.
-
A co z Lottie?
-
Ona również jest Aniołem. Tak jak ja, mamy się tobą opiekować.
-
Może ją tu zaproszę?
-
Nie mam nic przeciwko - uśmiechnął się lekko.
Zabrałam
telefon i zaprosiłam Lottz do siebie. Była po 20 minutach. Weszła
i wyjaśniliśmy jej, że już wszystko wiem. Rozmawialiśmy jeszcze
długo i w końcu wszyscy poszliśmy spać u mnie w domu. W końcu ja
i Lottz miałyśmy 19 a Niall 20, więc mogliśmy zostać sami na
noc. Rano wstaliśmy poszłam zrobić nam śniadanie. Okazało się,
że dla Nialla nie wystarczyło i chciał jeszcze, więc musiałam
iść do sklepu. Poszłam się umyć, umalować i ubrać :
Na
dworze było ciepło. Śmiało mogłam to ubrać. Jednym ruchem
zgarnęłam kluczyki, portfel i telefon do torebki i powędrowałam w
stronę Tesco. Weszłam do sklepu, zakupiłam potrzebne produkty,
zapłaciłam i wyszłam. Po drodze zmęczyłam się niosąc ciężką
siatkę z zakupami. Usiadłam na ławce w parku. To co spostrzegłam
zamurowało mnie. Był to Harry. Przepięknie wyglądał. Po
sekundzie pojawił się przede mną i wpił się w moje usta. Z torby
wyleciała cała jej zawartość a lok całował dalej. Odsunął się
i wyszeptał:
-
Kat... Kocham Cię... Pamiętaj... - po czym rozmył się w
powietrzu.
Siedziałam
tak dłuższą chwilę i pozbierałam zakupy. Wróciłam do domu i
dokończyłam robić blondynowi śniadanie.
***
Idziemy
z psem Lott przez park. Rozmawiamy i cieszymy się naturą.
Zaproponowałam żebyśmy poszły z psiakiem do lasu. Tak też
zrobiłyśmy. Przeszłyśmy mostek i weszłyśmy do lasu. Rzucałyśmy
psiakowi patyki i świetnie się bawiłyśmy. Poszłam poszukać
kolejnego patyka, gdy nagle Diamond ( tak nazywał się pies Lottz )
zaczął bardzo głośno szczekać. Odwróciłam się i zobaczyłam
ciemną postać, był to chyba młody mężczyzna nie znany mi
dotychczas, który trzymał Lott z zasłoniętą buzią, Ona
próbowała się mu wyrwać, lecz nie udało jej się to. Od razu
pobiegłam w ich stronę gdy nagle ktoś chwycił mnie za ramie. Był
to Lou. Odwróciłam się z powrotem w ich stronę, a ich już tam
nie było.
-
Kat... zostaw bo Ciebie też złapią. - odezwał się Lou
-
Ale ja tak tego nie mogę zostawić! - krzyknęłam
-
Rozumiem ale poczekaj... zabierz psa i idziemy do ciebie, tam już
wszyscy czekają.
-
Ok - zabrałam psa i razem wróciliśmy do mojego domu.
***
Usiedliśmy
w salonie i odezwał się Harry.
-
Kochanie... nie możesz teraz nigdzie wychodzić.
-Ale...
co z Lottz?
-
Nie martw się, nic jej nie zrobią - odezwał się Liam.
-
My z Tobą zamieszkamy na ten czas. - dodał Zayn
-
Będziemy Cię chronić - oznajmił Lou
-
Ja Cię podszkolę - powiedział Niall
-
Ok na wszystko się zgadzam ale nie zakazujcie mi wychodzić z domu
bo zwariuję.
-
Niestety... nie możesz. - poinformował mnie Hazza.
***
Byłam
zdołowana. Moja najlepsza i jedyna przyjaciółka została porwana
przez bóg wie kogo. Strasznie się w tedy czułam. Chłopcy
pocieszali mnie ale to nic nie dawało. Lou nawet wyczarował mi raz
wielką tańczącą marchewkę żeby mnie rozbawić. To było
słodkie. Zaczęłam się ciąć z bólu, że jej tu nie ma.
Zauważyłam, że Niall też miał rany po cięciu. Zaciekawiło
mnie to. I to nawet bardzo. Postanowiłam zapytać o to
Zayna. Chłopak siedział w pokoju obok i słuchał muzyki. Podeszłam i usiadłam na jego łóżku. Zdziwił się na mój widok ale
zapytał:
-
Słucham...
-
Mam pytanie. Dlaczego Niall się ciął ?
-
Bo jest Aniołem. Oooo! Widzę, że ty już również.
-
O co ci chodzi? Dlaczego "już" ?
-
No bo Anioły tną się bo nie chcą żyć już na tym świecie, chcą
do nieba.
-
Ciekawe. Bo jakoś nie odczuwałam przy tym bólu.
-
Niall też nie odczuwa.
-
Ok dobra dzięki papa - wyszłam z pokoju.
***
Leżałam
na swoim łóżku i rozmyślałam nad tym wszystkim. Nagle usłyszałam
głos w mojej głowie " Wiem, że nie możesz zasnąć, wiem
też, że już wiesz o moim cięciu się. Chcesz, żeby Harry do
ciebie przyszedł?"
-
Niall!? - wykrzyknęłam na głos.
-
" Tak to ja. To jest jedna z naszych mocy, spróbuj."
-
Ok - wytężyłam umysł z całej siły i powiedziałam w myślach -
" Niall... tak, niech Hazz przyjdzie tu do mnie."
-"
Dobrze powiem mu. Widzisz świetnie Ci idzie."
-"Masz
rację. Wiesz to jest nawet wygodniejsze od telefonu" -
zaśmiałam się
-"
No widzisz, też tak sądze, Hazza zaraz przyjdzie. Narka"
-"Pa
pa" - to były nasze ostatnie myśli.
Byłam
ciekawa jakie jeszcze moce mamy. Zapytam się o to kiedyś blondyna.
Po chwili w drzwiach stanął Hazz. Usiadł koło mnie na łóżku.
Ja zrobiłam to samo i wtuliłam się mocno w bruneta. On odwzajemnił
uścisk. Tkwiliśmy tak chyba 20 minut. W końcu położyliśmy się
na łóżku i oglądaliśmy film o zakazanej miłości. Śmialiśmy
się z tego, że mamy podobnie. Wkrótce zaczęło chcieć nam się
spać, więc daliśmy sobie buziaka i zasnęliśmy. W nocy śniło mi
się, że Niall z Lottz byli parą a ja i Harry jesteśmy razem i
szczęśliwi.
***
Rano
poszłam zjeść śniadanie i zapytałam się telepatycznie Nialla :
-
"Niall grubasie masz ochotę na naleśniki?"
-
" Uuuuuu, widzę, że komuś spodobała się telepatia"
-
" Tak to wygodne. Złaź tu i choć żreć!"
Po
3 minutach blondyn zjawił się w kuchni i pochłaniał śniadanie.
Ja poszłam się ogarnąć i w czasie brania prysznica rozmawiałam
sobie z Niallem.
-
" Niall mogę tez komunikować się tak z innymi osobami
typu np. Harry?"
-"
No pewnie tylko, że on Ci nie odpowie będziesz słyszała tylko
jego normalny głos a nie myśli."
-"Ok
rozumiem, jeszcze jedno. Czy nasze sny się spełniają?"
-"Tak
spełniają się."
-"
ok pa idę się myć."
-"Pa"
Chwilę
rozmyślałam nad moim snem. Jeśli naprawdę się spełniają to
nie mam się o co martwić. Postanowiłam spróbować poczytać w
czyichś myślach. Wybrałam Hazzę. Skupiłam się mocno i... Udało
się! Słyszałam jak Hazza myślał - Ojejku jak ja ją kocham.
Dlaczego nie mogłem też stać się Aniołem, nawet Ciemności. W
tedy by nam pozwolili. Przecież prawo pozawala. Nie mogę w to
uwierzyć ahhh. Idę zajrzeć do Kat. Słyszałem, że się myje. To
świetnie." - Po chwili odezwałam się do Harrego - "Kotku
nie idź tu, i tak już wychodzę. Nie zdążysz" - zaśmiałam
się. Wyszłam po umyciu i poczłapałam do salonu. Siedzieli tam
chłopcy, tylko Liam poszedł do sklepu. Lok wpatrywał się we mnie
ze zdziwieniem a ja się do niego łobuzersko uśmiechnęłam i
przygryzłam wargę. Usiadłam przy nich, oglądali telewizję gdy
Liam wbiegł do domu i krzyknął:
-
Chłopaki musimy pogadać!...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz